Pierwsze co mi się nasunęło na myśl, gdy zobaczyłem tych dwóch co wynajmowali pokój głównym bohaterom - to Polacy, kilka sekund później pojawia się krzyż i godło Polski, a kobieta zaczyna wypowiadać zdanie po polsku, które nic nie wnosi.
Też właśnie się zastanawiałem jaki sens miało wtrącenie tej polskiej wypowiedzi.
Rozumiem, że gdyby to było getto i rodzinka murzynów zaczęłaby mówić w suahili to film nabrał by więcej sensu.
Ot reżyser postanowił sobie dać polską rodzinę i tyle, może główny bohater szukał świeżych imigrantów żeby nikt mu nie węszył pod drzwiami.
Ten temat kompletnie niczego nie wnosi.
polski język zawsze brzmi sztucznie, szczególnie w starych filmach. Ja się zorientowałem ze to Polacy po akcencie tej kobiety :)
Tak się składa, że tę Polkę, zagrała niejaka Monika Chabrowska od lat mieszkająca w Chicago. Niestety parę lat temu umarła:
http://dziennikzwiazkowy.com/kondolencje-nekrologi/sp-monika-chabrowska/
... sceny były kręcone w Chicago, gdzie jest masa Polaków, dlatego taki polski akcent. Nie rozumiem co twoja wypowiedz sugeruje? A gdyby to żydy tam były i coś mówiły? Co z tego? Główny motyw to pościg a nie pogawędki na przedmieściach.
A to mało jest filmów w którym ktoś wypowiada zdanie w ojczystym języku i nie jest tłumaczone? Sens jest taki, by ukazać, że nie są Amerykanami.
Niektóre sceny były kręcone w Chicago, możliwe że stąd ten polski akcent
A jak wiadomo w tym amerykańskim mieście żyje wielu Polaków.
A co ma wnosić? Oni nie brali udziałku w spisku :P ;). Nie każdy pracował w tej firmie farmaceutycznej :P. Wg mnie wątek wypadł normalnie - sporo w końcu w Sikago Polaków nie? Mniej naturalnie by wypadło myślę, jakby para Aborygenów go gościła albo kosmitów :D.
Z tego co pamiętam (jeśli się mylę, to proszę mnie poprawić), to rodzina Polaków została przedstawiona jako podejrzani bandyci, których odwiedza oczywiście policja. Typowe traktowanie Polaków w Holywood.
Tylko syn i to za jakiś handel narkotykami. Matka została przedstawiona normalnie.
Nie typowe, ale faktualne. Duza czesc imigrantów polskich to osoby o poszlakowanej opinii/ kryminaliści.
ale duża część to ile? bo ja byłem 10 lat i z jakichś 500 poznanych osób może ze 2-3 było poszukiwanych lub 'alimenciarzy', czy to duża większość? nie wiem lecz nie sądzę...
a co ty bys wiecej chcial? zwykli biedni imigranci ktorzy chcieli zarobic pare groszy wynajmujac pokoj jakiemus pierwszemu lepszemu typowi.
jest to oczywiscie bardzo realistyczne, gdyz chicago to w bardzo duzej czesci bylo polskie miasto ;)
A co to było za zdanie, bo nie oglądałem? Może coś w rodzaju: "idź po starego do parku, bo leży tam naj...ny jak lord"?
trochę by było podejżane że w nieście w którym prawie połowa mieszkańców to polacy nie byłoby słychać polskiego