Jestem z rocznika 84 i współczuję nastolatkom, którzy z tego filmu mieliby cokolwiek wyciągnąć. Koszmar.
Scena dialogu Tessy i Hardina:
T: Noe jest mily
H: Och, czy to nie synonim nudny?
Film jest idealnym przykladem dwoistosci kobiecej seksualnosci: Hardin to twardy zawadiaka ktory raz dwa dostaje sie do majtek, Noe nawet nie widzial pewnie nago Tessy. A Tessa? Szara myszka, taaa, oczywiscie... Okropne czasy, film jest wyznacznikiem tego, co w rzeczywistosci pragna kobiety - w innym przypadku nie znalazlby widowni.
Nie oceniam gry aktorow, montazu czy udzwiekowienia tylko przeslanie. A jest ono smutne i koszmarne.
Na szczęście nie wszystkie kobiety są takie głupie, choć racja, przesłanie dla po ryju, ale to taki plaskacz małą, niepewną rączką.
Nie uważam siebie za wymagającego oglądacza, ale ten film to tragedia nawet jak na młodzieżówkę. Wieje nudą i przewidywalnością, już nie wspominając o tych wyświechtanych tekstach Hardina.
Ale miałem ubaw!
Opowieść zaczyna się całkiem poważnie, nastoletnia dziewczyna idzie na studia, zostawia chłopaka z liceum, zaczyna nowe życie. Dodatkowo współlokatorki z akademika są powiedzmy trudne we współżyciu, nie złośliwe, nie zawistne, lecz na innym poziomie, na poziomie 'ruchawice' i na poziomie 'imprezowiczki'. To nie pomaga zahukanej i skromnej dziewczynce w zaaklimatyzowaniu się w nowym miejscu. I wtedy nie z gruchy ni z pietruchy zjawia się on, amant niczym James Dean, przystojniak i pozer niczym Dylan z 90210, zimny jak głaz niczym wampir z jakiegoś zaćmienia. Zjawia się, niby olewa naszą bohaterkę, lecz wywołuje w niej ciekawość i niezaspokojoną potrzebę poznania go, poznania kogoś kto z pozoru nie chce być poznany…
Sam film zapowiadał się bardzo poważnie i ciekawie, niestety po pewnym wstępie zmienia się w romansidło dla nastolatek, a ja stary koń miałem z niego setną polewę! :P
To, co ja, który ma 4 z przodu, ale już powoli bliżej do 5 ma powiedzieć?Chyba sobie po prostu odpuszczę, nawet jak jest posucha na coś dobrego, to wolę już obejrzeć coś, co widziałem dawno temu, ale było dobre niż tracić czas i nerwy na jakiś szajs.
Dzięki za ostrzeżenie. pozdro!
Polecam wspomnianą przez Ciebie metodę, zamiast tracić czas na chłam lepiej puścić sobie zaufane arcydzieło. Są filmy, które oglądałam po 20 razy i mogę z chęcią obejrzeć drugie 20.
Czuję się wywołana do tablicy (jako, że jestem rocznik 84 ;) ) i z przykrością stwierdzam, że ten film to dno i wodorosty.. nie żebym była fanką "Zmierzchu" czy "50 twarzy Greya", ale fakt, że ktoś porównał te filmy to jakiś absurdalny dowcip. Emocje jak na grzybobraniu...
Popieram, porażka totalna, to było tak straszne że nawet nie mam sił argumentować XD
To, że wyszła na impreze i wkurzyła się na chłopaka, który był zły na to, że poszła na impreze alkoholową w pierwszym dniu studiów to jakoś jeszcze przeżyłem.. ja wyłączyłem film po tym jak drugi raz się zeszmaciła... Ułożona i spokojna dziewczyna okazała się gorszą ladacznicą niż te zalkoholizowane i rozpustne panny xd Jeszcze w jaki romantyczny sposób to starali się pokazać ahh i oohh XDDD Masakra
Nie polecam
Dość silny nacisk na antykoncepcję ,nie spieczenie się mimo popędu do stosunku i nie odbywanie go po raz pierwszy byle gdzie a potem zadręrczanie się ,świadoma rozmowa z partnerem na temat tego czy stosunek go zadowala i czy nie wyrządza mu bulu .Oraz nacisk na edukację i mimo jej pozwolenie sobie na przyjemności. Ja film polecam nawet dla starszych chociaż to film młodzieżowy. Rocznik 92
I że rocznik 84 zabrał się za tak wybitne dzieło,a myślałem że tylko ja w wieku 36 l się na to pokusiłem he he.Film według mnie byłby znacznie lepszy gdyby zagrała w nim inna główna aktorka np.Chloe Grace Moretz.Patrząc tu na,Josephine Langford,miałem wrażenie jak bym oglądał film z serii,Hannah Montana.