Jak dla mnie szkoda czasu i pieniędzy. Ani fabuły ani akcji godnych polecenia. Film płytki, a Sean Connery zszedł na "psy". Przestałam go lubieć. Chociaż... byłam jedyną osobą śmiejącą się na sali.
no bo to komedia LOL
A James Bond, czy Twierdza nie były filmami płytkimi? Momentami też komediowe sytuacje się pojawiały.
Sean gra ciekawe role, zawsze spokojnego, dystyngowanego gentelmena, który gdy się zdenerwuje to potrafi pokazać komuś argumenty siły.
Film to bajka, ale sentymentalna bajka, przywołująca wspomnienia przeczytanych książek. Tylko kto terazwie co to jest książka, po za "książkami ze szkoły"?