Ciekawy pomysł, ale czy na pewno film taki dobry? Strasznie denerwowała mnie główna bohaterka, kobieta - dziecko. A już w ogóle mnie rozbroiło, gdy powiedziała, że urodziła syna, bo chciała potrzymać małe dziecko na rękach. W tym momencie moja antypatia w stosunku do niej osiągnęła chyba wartość maksymalną. Pokręcony film. Dopiero zaczynam swoją przygodę z von Trierem i "Przełamując fale" podobał mi się o wiele bardziej.
Mnie się film baaardzo podobał, wzruszyłam się. A główną bohaterkę grała nie aktorka, a piosenkarka (nieziemska Bjork). I tu bardziej chodziło o walory dźwiękowe, muzyczne, a nie wizualne. Zgodzę się, że nie grzeszyła ona w tym filmie urodą, ale tu nie o to chodziło, ponieważ nie był to romantyczny i cukierkowy dramat, wręcz przeciwnie. Takie o to moje skromne zdanie :)
a co ma uroda Bjork do tego? Przecież mary1994 nie wspomniała nic o tym. I mam identyczne zdanie odnośnie filmu, co autorka tematu- "nie wiem co myśleć..."
Ale zarzut odnośnie do irytującej głównej bohaterki to bardzo skąpy dowód na to, że film nie był dobry.
Zachowanie głównej bohaterki było irytujące, bo miała większy problem z głową niż że wzrokiem. Być może w dzieciństwie dotknęło ją porażenie mózgowe i dlatego była taka dziecinna.
"Chciałam potrzymać swoje dziecko na rękach" znaczy, że pragnęła mieć dziecko, naprawdę nietrudno na to wpaść.